Najważniejszy jednak dla mnie był wynik MR, który wskazał na wrodzoną wadę rozwojową - przodomózgowie jednokomorowe typu III - HOLOPROSENCEFALIA, z towarzyszącą jej MICROCEFALIĄ.

Diagnoza postawiona przez lekarzy brzmiała dla nas jak wyrok. Szok, strach jaki czuliśmy jest niedopisania. Byliśmy załamani i przerażeni. Okropnie baliśmy się, co będzie dalej, jak potoczy się los naszego synka i jaka przyszłość go czeka. Zaczęliśmy czytać - dużo czytać na temat Maksia choroby, szukać informacji jak pomoc dziecku, kontaktować się z innymi rodzicami chorych dzieci - to bardzo pomaga - po prostu zaczęliśmy się uczyć się naszego dziecka. Oczywiście jak tylko wyszliśmy ze szpitala zaczęliśmy rehabilitacje.
Zdaje sobie sprawę, iż przez zaniedbanie personelu medycznego, który nie potrafił dostrzec choroby naszego synka rehabilitacja została zaniedbana i późno rozpoczęta. Owszem czuje żal i urazę do szpital, w którym rodziłam. Jednak teraz najważniejszy jest Maks i jego rehabilitacja. Tylko intensywna i systematyczna praca pomoże naszemu synkowi w osiągnięciu funkcji życiowych potrzebnych do funkcjonowania w świecie. Rehabilitacja to bezustanna nauka i bardzo ciężka praca, zwłaszcza dla naszego słoneczka. Widzimy jednak, że ćwiczenia choć dla naszego synka bardzo męczące zaczynają dawać rezultaty, co nas bardzo cieszy i motywuje do dalszej pracy. Chcemy pomóc mu jak najwięcej. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby ułatwić Maksiowi życie z niepełnosprawnością. Kochamy nasze słoneczko nad życie i będziemy o niego walczyć.

Rodzice Maksymiliana