Jak tradycja nakazuje było i śpiewanie kolęd. To wyjątkowo przypadło naszemu małemu synkowi do gustu. Sam po ćwiczeniach aparatu mowy zaczyna powoli artykułować głoski i sylaby, więc może w przyszłym roku do nas dołączy...

W Nowy Rok Maksylimianek wszedł z zakatarzonym noskiem, kaszlący i zmęczony. Kolejna infekcja dróg oddechowych sprawiła, że ta noc nie była spokojna. My przywitaliśmy Nowy Rok pełni obaw i nadziei. Symbolicznie zamknęliśmy najtrudniejszy okres naszego życia - rozpoznanie choroby Maksymilianka, pierwsze diagnozy, pierwsze kroki w gąszczu przepisów pozwalających szukać pomocy dla naszego synka.

Nowy Rok to czas, kiedy robimy podsumowania. Od czasu kiedy stwierdzono u Maksymilianka ciężką chorobę upłynęło pół roku.
W tym czasie udało nam się sprawić, że ma on swojego stałego rehabilitanta, sami nauczyliśmy się go ćwiczyć, dołączył do fundacji pomocy osobom niepełnosprawnym "Słoneczko", zakupiliśmy sprzęt do rehabilitacji (materac, piłki, wałek).

Dzięki stronie internetowej i tysiącu rozdanych i rozesłanych apeli z prośbą o pomoc coraz więcej ludzi dobrej woli dowiaduje się o Maksiu i bezinteresownie pomaga nam finansowo. Jak tylko dowiedzieliśmy się o chorobie Maksia kupiliśmy psa - labradora. Sura - bo tak nazywa się nasza sunia - jest cudowna. Wychowuje się razem z naszym synkiem. Jest niedoprzecenienia w rehabilitacji Maksia. Siła dogoterapi zaskakuje nas samych każdego dnia. Wszystkim rodzicom chorych dzieci polecam tą formę rehabilitacji. Jeśli jesteście Państwo ciekawi jak wygląda zabawa Maksia z Surą zapraszam do galerii na naszej stronie internetowej.

Na Nowy Rok 2009 mamy tylko jedno postanowienie - zrobimy wszystko by pomóc naszemu synkowi.